0
Nie linux'owy. Ten linux'owy fsck.ext4 działa bez problemu i zwraca info co robi. System plików ext4 nie zawierał żadnych błędów. Zatem te nazwy w plikach bez problemu odpowiadały linux'owi. Później jak się przekopiowało te pliki na ntfs, to bez problemu można było je odpalać na TV i pod windowsem. No a że sporo czasu nie sprawdzałem tego dysku ntfs pod kątem błędów, to postanowiłem odpalić windowsa i tam ten dysk przeskanować, no i szlag pliki trafił. I tak dobrze, że nie skasowało ich tylko ukryło, choć ta zmiana nazw kilkuset plików na losowe hash'e i wrzucenie tego wszystkiego do jednego katalogu lost+found (czy jak to się pod win nazywa), to było lekkie przegięcie. :]
A i jeszcze takie info:
Tam na win jest do wyciągnięcia log z operacji fsck. Ale z racji dość rozbudowanego komunikatu, który w tym przypadku się pojawił, to jego ogromna cześć nie została zalogowana. A tam były informacje, które pliki zostały do czego przepisane i w sumie tylko kilka z nich było wylistowanych w logu. Za coś takiego powinni zamknąć tego co to zaprojektował . xD
A i jeszcze takie info:
Tam na win jest do wyciągnięcia log z operacji fsck. Ale z racji dość rozbudowanego komunikatu, który w tym przypadku się pojawił, to jego ogromna cześć nie została zalogowana. A tam były informacje, które pliki zostały do czego przepisane i w sumie tylko kilka z nich było wylistowanych w logu. Za coś takiego powinni zamknąć tego co to zaprojektował . xD