27-10-2019, 20:50
0
Witam,
Jako że Windows 10 doprowadza mnie do pasji, postanowiłem jeszcze raz ( z bardzo wielu razy, wiec, jeżeli chodzi o Linuksa, jestem zielony ) przeprosić się z Linuksem, spróbowałem kilku wersji i jak kiedyś najbardziej jednak podeszła mi mięta, ale tu pojawił się problem ( na staruszku i72600k nie miałem takich problemów)
Po zrobieniu pendrive prawdopodobnie każdym dostępnym programem pod Windows, nie da się odpalić live minta - opcja uefi, normalnie,w compatibility, z nodeset itd (grub->czrny ekran , w międzyczasie wentylatory na chwile idą na maxa, po czym wyłącza sie ekran i trzeba resetować kompa ręcznie), wybierając opcje bez uefi, tylko w compatibility mode czasami wstanie system, wtedy instalacja na dysku ręcznie kończy się brakiem botowalnej partycji, instalacja automatyczna ma problem z brakiem dostępu do 1 dysku po dość prostym obejściu tego problemu i restarcie powrócił problem z próbą odpalenia live.
Skończyły mi się pomysły...
ps. - bez żadnego problemu odpaliłem i zainstalowałem ostatnie Ubuntu, Manjaro, odpaliłem endless, deepin, dokładnie ten sam problem co z miętą miałem z debianem z kde (z cinamon udało mi się odpalić), oraz z elementary OS
komp:
asrock Z390 Taichi Ultimate
i9-9900k
Shapire radeon rx590
16gb ram
1 dysk m2 -> (Windows UEFI)
2 dysk sdd -> data
3 dys sdd <--- czysty na linuxa
4 dysk HDD - >data
5 Dyst Hdd - >data
Jako że Windows 10 doprowadza mnie do pasji, postanowiłem jeszcze raz ( z bardzo wielu razy, wiec, jeżeli chodzi o Linuksa, jestem zielony ) przeprosić się z Linuksem, spróbowałem kilku wersji i jak kiedyś najbardziej jednak podeszła mi mięta, ale tu pojawił się problem ( na staruszku i72600k nie miałem takich problemów)
Po zrobieniu pendrive prawdopodobnie każdym dostępnym programem pod Windows, nie da się odpalić live minta - opcja uefi, normalnie,w compatibility, z nodeset itd (grub->czrny ekran , w międzyczasie wentylatory na chwile idą na maxa, po czym wyłącza sie ekran i trzeba resetować kompa ręcznie), wybierając opcje bez uefi, tylko w compatibility mode czasami wstanie system, wtedy instalacja na dysku ręcznie kończy się brakiem botowalnej partycji, instalacja automatyczna ma problem z brakiem dostępu do 1 dysku po dość prostym obejściu tego problemu i restarcie powrócił problem z próbą odpalenia live.
Skończyły mi się pomysły...
ps. - bez żadnego problemu odpaliłem i zainstalowałem ostatnie Ubuntu, Manjaro, odpaliłem endless, deepin, dokładnie ten sam problem co z miętą miałem z debianem z kde (z cinamon udało mi się odpalić), oraz z elementary OS
komp:
asrock Z390 Taichi Ultimate
i9-9900k
Shapire radeon rx590
16gb ram
1 dysk m2 -> (Windows UEFI)
2 dysk sdd -> data
3 dys sdd <--- czysty na linuxa
4 dysk HDD - >data
5 Dyst Hdd - >data